poniedziałek, 25 czerwca 2012

Od oczekiwań do rezultatów...

W jaki sposób należy oceniać pracę dzieciaków i skąd mamy wiedzieć, że zrobiły postępy?
Sprawa nie jest prosta, ale należy zacząć od motywacji. Chęć dziecka do nauki, sama świadomość jej konieczności, to furtka do sukcesu. Oczywiście same chęci nie wystarczą. Potrzeba dużego zaangażowania ze strony zarówno dzieciaków, jak i wolontariuszy, ale u nas żadnej z tych składowych nie brakuje. 
Nikt z nas nie spodziewa się, że po godzinie-dwóch, jaką poświęcamy w każdą sobotę na zrealizowanie kolejnych bloków tematycznych z języka polskiego, sprawi cuda. Jednak postępy rzucają się w oczy, bo dzieci zapamiętują całkiem sporo i wykorzystują to podczas kolejnych spotkań. Ważna jest regularność uczęszczania na zajęcia, a z nią bywa różnie. Zdarza się, że do sali lekcyjnej wpuszczamy młodsze rodzeństwo naszych uczniów, żeby mogli się uczyć, nie zaniedbując jednocześnie zadań powierzonych im przez rodziców - w tym przypadku opieki nad siostrą czy bratem. Maluchy bardzo nas lubią.
Nie oczekujemy także, że dzieci nagle zaczną płynnie i bezbłędnie mówić po polsku, choć niektóre bardzo się starają. Chcemy, by jak najwięcej rozumiały, a umiejętność składania poprawnych zdań przyjdzie sama - jesteśmy cierpliwi.
Ciężko jest również dostosować poziom zajęć do poziomu dzieci - często równolatki są w zupełnie różnych momentach nauki i zdarza się, że jedno ledwo zna literki, a drugie płynnie czyta i wcale nieźle się z nami porozumiewa.

Zajęcia mające na celu pomoc w odrabianiu lekcji dobiegły końca wraz ze zbliżającym się finiszem roku szkolnego. Nie wszystkie dzieci zdały do następnych klas, ale są silnie zmotywowane, by od września dać z siebie jak najwięcej. 
Tak wyglądały jedne ze wspomnianych wyżej zajęć - z tego co pamiętam, jedne z pierwszych -
staramy się pomóc najlepiej, jak umiemy i cały czas wszystko kontrolować
dzieci chętnie pomagają sobie nawzajem, przez co często umyka im własna praca - staramy się to zwalczać


Wczoraj odbyły się kolejne zajęcia plastyczne, tym razem temat przewodni brzmiał "W ptasim gaju". Dzieci, mając do dyspozycji papier, gips oraz farby, wykonały swoje własne ptaszki, które zostały później umieszczone w przygotowanym przez nas "gaju". Oto efekt wspólnej pracy:

Poza organizowaniem zajęć grupowych, część z nas pracuje także indywidualnie z dziećmi. W trakcie roku szkolnego jest to oczywiście głównie pomoc w odrabianiu lekcji, teraz jednak skupiamy się bardziej na intensywnej nauce polskiego. Dziś po południu wybieram się z Agatą do Bilala i Abdiego, by wspólnie wprowadzić nieco światła w mroki polszczyzny.
Korzyści ze spotkań z uchodźcami czerpią obie strony - dzieciaki chętnie uczą nas także swojego języka, który jest niesamowicie trudny, ale muszę przyznać, że po regularnych wizytach w ośrodku przez niecałe dwa miesiące, zdarza mi się rozumieć pojedyncze słowa i zwroty. Każde spotkanie przynosi coś nowego.  Bywają także trudniejsze chwile i załamania motywacji, ale staramy się je wspólnie zwalczać. Poczucie przenikania się dwóch całkowicie odmiennych światów jest niesamowite.

piątek, 15 czerwca 2012



Dziś odbyło się nasze kolejne spotkanie wolontariuszy projektu. Na pytanie o moje wrażenia z zajęć trudno mi było dziś od razu odpowiedzieć, bo tak na prawdę wiele o tym nie myślałam, a na chwilę trzeba się jednak zatrzymać żeby zastanowić się czy idzie się właściwą drogą.
No więc jestem osobą, która jednak zawsze znajdzie coś do pomartwienia się i poprawienia. Przejrzałam dziś zdjęcia z zajęć i jest ok. Doszłam do wniosku, że to, co każde z dzieci powinno wynosić z nich to właśnie dobra zabawa poprzez bycie razem, robienie coś wspólnie. Wiadomo, że nie jest to zawsze proste i oczywiste. Wkońcu zagadnienie "wolności" od wieków zastanawia filozofów. Gdzie są jej granice i jakie one powinny być? Tak więc nawet dorośli mają z tym niemałą zagłostkę. Pomijając zagadnienia natury filozoficznej muszę tutaj stwierdzić, że po prostu uwielbiam plastyczne prace dzieci, zwłaszcza te które są jakimś fantastycznym kolażem kolorów i różnych wrażeń. Czasami czuję, że muszę im zaproponować coś nowego, zaskoczyć jakimś pomysłem na zajęcia, ale tak na prawdę czasem wystarczy kartka i farby i dzieciaki już są niedooderwania od swojej pracy. Chociaż niektóre trzeba motywować do samodzielności, do nie poddawania się , bo są krytyczne wobec swoich dzieł. No i powoli ale stanowczo piętrzą się prace dzieci w pudełku gdzieś tam w pokoju przy ul. Armii Wojska Polskiego.

kilka słów od koordynatora ;-)


Co oznacza koordynować projekt?

Głównie dwie podstawowe rzeczy:
  1. określenie KTO ma zrobić CO na KIEDY
  2. dopilnowanie, żeby ten KTOŚ zrobił to COŚ w zadanym TERMINIE
Oprócz gnębienia wolontariuszy różnego rodzaju listami do podpisania, konspektami zajęć i swoimi e-mailami na mniej i bardziej ważne tematy, prowadzę również zajęcia. Jestem wolontariuszem w Ośrodku już od ponad roku, więc wiedziałam na co się piszę – praca z dziećmi czeczeńskimi jest trudna. Dzieci nie wszystko rozumieją, co się do nich mówi i bardzo często trzeba prosić inne, żeby przetłumaczyło na czeczeński.
Pamiętam swoje pierwsze dni w ośrodku. Byłam prawdę mówiąc przerażona;-) Panował jeden, wielki CHAOS. Moje pierwsze spostrzeżenie było takie:” Kurcze, oni nie wyglądają jak uchodźcy!”, drugie: „Dlaczego rodzice nie pilnują małych dzieci? Przecież może im się coś stać na schodach!”, trzecie:”Boże, co ja tu robię? Przecież nie lubię dzieci!”.
W miarę upływu czasu zauważyłam, że zajęcia, które organizowałam z Elą, sprawiają dzieciom radość. Zawsze pytały się, kiedy przyjdziemy. To było mega motywujące, dlatego cieszę się, że wspólnymi siłami zdołaliśmy uzyskać dotacje na materiały, bardzo potrzebne w zajęciach. Bardzo się cieszę, że mogę polegać na tylu osobach i dziękuję za wsparcie;-)
                                                                                                                                 Edyta
PS. Zamieszczam kilka zdjęć z zajęć plastycznych. Temat: „Żywioły ziemi”.


Dziewczyny dzielnie tłumaczyły, że każdy stolik to jakiś żywioł (ogień, woda, powietrze i ziemia) i że nie można chodzić i zabierać innym dzieciom kartek;-)

Trzy największe rozrabiaki w grupie :D

Do zajęć wykorzystałyśmy już rzeczy zakupione z funduszy projektu ;-)

 Praca Artura. Dalej twierdzę, że to pies, a nie kowboj ;-)

piątek, 1 czerwca 2012

Owoce wspólnej pracy

Owoce wspólnej pracy

Wspólna praca przyniosła pierwsze "owoce". Gipsowe aniołki, które wspólnie wykonywaliśmy, przyniosły niewielki sakiewki z pieniążkami. Dzięki naszej wspólnej pracy dzieci z Ośrodka dla Cudzoziemców będą miały poczęstunek, jazdę konną i słodycze na jutrzejszym dniu dziecka.